-- Leo's gemini proxy

-- Connecting to magicznylas.pl:1965...

-- Connected

-- Sending request

-- Meta line: 20 text/gemini;lang=pl-PL

↩ [home]



kiedyś...



Przejścia po Przejściu


Długo zbierałem się, aby napisać kilka słów podsumowujących udział w Przejściu Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej. W zasadzie nadal nie wiem, jak ugryźć temat. Nie udało mi się dokonać tego, co zamierzałem. Pozostał żal do siebie samego, a znalezienie zastępczego winnego nie byłoby wystarczającym remedium na sponiewierane ego. Od soboty męczył mnie wielki, przeogromny wkurw. Miałem dość biegania i odkochałem się w górach – śmieszna, irracjonalna reakcja na porażkę. Cały tydzień chodziłem jak struty. Na trening wyszedłem dopiero w sobotę. Bieganie to niezaprzeczalnie najskuteczniejsze antidotum na smutek. Dziś jestem już spokojny i uśmiechnięty. Agresywny wkurw przekułem na chęć do kontynuowania treningu. Podskoczyło morale, motywację mam jak nigdy. Powinienem teraz odkuć się i przebiec najbliższą setkę w rekordowym czasie. Jednak tym razem odpuszczę. Nowa życiówka nie da mi satysfakcji. Mam z Przejściem rachunki do wyrównania, policzymy się za rok. Tymczasem, skupię się na treningu, a nie na zemście. Wyjdzie mi to na zdrowie.


A przejście? Przejście nie straciło tego długodystansowego romantyzmu, który mnie urzekł. Było piękną, choć krótką przygodą. Jednego żałuję, szybki bieg i ciągłe skupienie na szlaku nie sprzyjały podziwianiu pięknych widoków, a aura dopisała, niebo było bezchmurne. Gwiazdy wisiały tak nisko, miałem wrażenie, że zawadzę o nie głową. Żałuję jeszcze tego, że nie spotkałem wszystkich znajomych poznanych w sieci i realu. Zagubili się gdzieś w tłumie, a może to ja zbyt słabo szukałem. Nic to, może w przyszłym roku będzie mi dane was spotkać. Na tym kończę, tę krótką notkę.


Ach te góry, góry – znów za nimi tęsknię…




[065/100]

-- Response ended

-- Page fetched on Mon May 20 19:34:31 2024