-- Leo's gemini proxy

-- Connecting to magicznylas.pl:1965...

-- Connected

-- Sending request

-- Meta line: 20 text/gemini;lang=pl-PL

↩ [home]



kiedyś...



4:10, czyli krótka notatka przed wyjściem na nocny trening


Przez kontuzję moja forma podupadła. Nie przypuszczałem, że kilkutygodniowy rozwód z bieganiem spowoduje tak duży regres. Miałem wrażenie jakbym cofnął się w czasie o kilka lat i zaczynał wszystko od początku. Taki stan rzeczy był przyczyną narastającej frustracji, do momentu, kiedy coś drgnęło.


Wiem, że w okresie odbudowy formy należy być cierpliwym, że to kwestia kilku tygodni systematycznego treningu. Choć miałem świadomość tego, że forma wróci, miotałem się na treningach, chcąc jak najszybciej odzyskać to, co wypracowałem przez zimę. Musiałem się ogarnąć, wrócić na właściwy tor.


> Sam nie wiesz, czego chcesz! Znajdź sobie cel i go realizuj!


Drgnęło, a ja uporządkowałem swój biegowy bałagan. Dość tego chaosu! Przemyślałem sobie kilka spraw. Ustaliłem priorytety. Wrócił dylemat: ultra i bieganie po górach, czy ulica, czyli walka o złamanie trzech godzin? Odpowiedziałem na pytanie: czego człowieku chcesz? I wybrałem.


Jest cel i to nie byłe jaki: 4:10. Ambitny, rzekłbym, że nawet lekko szalony. Cholera, ale o co chodzi z tymi czterema i dziesiątką – zapytacie?


Obiecałem sobie, że nigdy, przenigdy nie będę publicznie obwieszczał swoich planów. W razie porażki jej gorycz jest nie do zniesienia. Człowiek ma pretensje do siebie. Stuka się po czole i myśli: następnym razem ugryzę się w palec! Tym razem nie ugryzę się w palec, ale też nie będę tłumaczyć, o co chodzi. Mam dużo ciężkiej pracy przed sobą i nie mogę pozwolić sobie na dodatkowy stres wywołany ewentualnymi problemami z wywiązaniem się z publicznych deklaracji. Czasami takowe pomagają, ale w tym wypadku prawdopodobnie zaszkodzą.


Dlaczego nie chcąc publicznych deklaracji, piszę o tym tajemniczym czasie? A dlatego, że otwieram furtkę dla serii wpisów, które mogą się pojawić w międzyczasie realizacji moich śmiałych zamierzeń. Niech to będzie swojego rodzaju wstęp.


Przy okazji, mam zamiar wrócić do korzeni. Skończyć z niepotrzebnym patosem i blogować jak dawniej – taka luźna dygresja.


Późno już, gonię na trening, dziś w planach tempo progowe, w którym dawno nie biegałem. Będzie boleć.



[053/100]

-- Response ended

-- Page fetched on Mon May 20 20:07:40 2024