-- Leo's gemini proxy

-- Connecting to magicznylas.pl:1965...

-- Connected

-- Sending request

-- Meta line: 20 text/gemini;lang=pl-PL

↩ [home]


[21/08/2023]


Wyrwać się z krainy dekadencji...


To nieprawdopodobne, jak szybko mija czas. Nie tak dawno temu rozpocząłem mozolną walkę z brakiem formy, otyłością i ogólną apatią, a już jestem w połowie drogi do celu zaplanowanego na ten rok. Po drodze osiągnąłem kilka małych sukcesów, które cieszą i nakręcają do dalszej walki.


Kiedy postanowiłem wrócić do tego, co kiedyś dawało mi wiele frajdy, co poniekąd mnie ukształtowało i stało się ważną, choć krótką częścią życia, byłem przekonany, że szybko polegnę, że deprecha znów wylezie ze swojej nory i zacznie siać zamęt w mózgownicy. Wiem, że nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca, ale... Jestem cholernie zadowolony z siebie i z tego, że skreśliłem kolejną kratkę w biegowym kalendarzu. Kolejna niedziela kończąca kolejny tydzień za mną.


Nie prowadzę, dziennika biegowego, nie zapisuję rezultatów treningu. Jedyne co mam, to karta z kalendarzem wisząca na drzwiach lodówki. Nie biegam na dystans, czy tempo. Mój trening polega na trzech jednostkach wykonywanych w zadanym czasie. Tylko tyle i aż tyle.


Nie chcę rozpraszać się nadmierną ilością szczegółów, pikającym zegarkiem sportowym, niesamowicie skutecznymi receptami na sukces, profesjonalnymi planami treningowymi. Wychodzę na drogę prowadzącą do lasu i zaczynam biec. W głowie krążą myśli o zrzuceniu zbędnego sadła, przebiegnięciu dystansu maratońskiego i kolejnym treningu, na który muszę wyjść w ten cholerny upał. Na wymarzone fastpackowanie krętymi ścieżkami, BnO na ultra dystansie albo górskie setki przyjedzie czas. Dziś chcę jedynie wytrwać...




[030/100]

-- Response ended

-- Page fetched on Mon May 20 20:38:08 2024