-- Leo's gemini proxy

-- Connecting to magicznylas.pl:1965...

-- Connected

-- Sending request

-- Meta line: 20 text/gemini;lang=pl-PL

↩ [home]


[19/07/2023]


Długodystansowa kuchnia – izotoniczny carboloader z kisielu


Kiedy dużo trenuję, zwiększa się moje zapotrzebowanie na płyny, a co za tym idzie na napoje izotoniczne. Okazuje się, że orzeźwiające Iskiate to nic innego jak droga ekstrawagancja, a oferta producentów odżywek dla sportowców nie spełnia moich oczekiwań. Już o tym pisałem: lubię wiedzieć, co spożywam, a w przypadku płynów – mieć wpływ na zawartość bidonu.


Czasami podczas długich wybiegań napój z cytryny i miodu nie zawsze się sprawdza. Idealnym rozwiązaniem byłoby wtedy Vitargo z dużą zawartością łatwo przyswajalnych, dodających energii, węgli. Byłoby, gdyby mnie po nim nie cofało. Co za przyjemność, zmuszać się podczas biegu do przełykania dużej ilości znienawidzonego specyfiku? W końcu bieganie ma sprawiać przyjemność, a dorzucanie do pieca dodawać energii, a nie powodować wymioty.


Postanowiłem poszukać idealnej (dla mnie) alternatywy, ewentualnie samemu coś przygotować. Długo nie szukałem, na forum xTRI.pl znalazłem interesujący mnie wątek i z nieukrywaną radością sięgnąłem po pewien sprawdzony przepis. Jak podaje moderator forum, o nicku Pyra, jego domowy napój izotoniczny to KISIEL:


> torebka kisielu na 0,5 l wody {wykonać zgodnie z przepisem na opakowaniu} + sok z limonki/cytryny +0,25 l wody zimnej + ćwierć łyżeczki soli; wszystko razem zmiksować blenderem do konsystencji płynnej, wlać do butelki/butelek [ok.0,75 l, stężenie ok.10%, czyli napój lekko hipertoniczny – dla mnie idealny przy długich wysiłkach 2-4 h]. Jedna porcja 0,75 l na 1 godzinę wysiłku. Cena 4 porcji =~3 zł, czyli tyle, ile cena 1 porcji napoju markowego, który często wykrzywia gębę od słodkości [kisiel nie wykrzywia].


Napój przyrządziłem zgodnie z przepisem, używając przy tym kisielu o smaku cytrynowym. Do smaku dodałem łyżeczkę miodu i na tym skończyła się moja modyfikacja. W przyszłości przygotuję kisiel domowym sposobem. W zasadzie jest to bardzo proste, bo kisiel to nic innego jak skrobia ziemniaczana.


Wrażenia. Nie jest to delicja, ale smak idealnie trafia w moje gusta. Izo stosuję z powodzeniem podczas biegów długich (zagryzając rodzynkami), jako carboloader przed wymagającymi treningami (tempo progowe) oraz po treningu, w celu uzupełnienia zapasów glikogenu. Należy pamiętać, aby pić go, co jakiś czas, małymi łyczkami. W innym wypadku jego duża ilość, zanim nie zostanie wchłonięta przez organizm, może powodować lekkie chlupanie w żołądku.


Ze względu na smak, łatwość przygotowania oraz cenę jest to – według mnie – najlepszy izotonik, jaki do tej pory było dane mi spożywać. Stał się, poza batonami własnej produkcji, kolejnym produktem, któremu mogę w pełni zaufać. W przyszłym tygodniu testować go będę podczas treningu w ciężkich, górskich warunkach, a za dwa tygodnie podczas kolejnej wyrypy po Sudetach. A o tym, czy mnie nie zawiódł, zamieszczę w obszernej relacji.



[015/100]

-- Response ended

-- Page fetched on Mon May 20 18:01:21 2024